Minister Finansów o Wojsku Polskim...

Day 629, 17:20 Published in Poland Poland by DeJoT
Wojsko na zasadzie pospolitego ruszenia czy zorganizowane oddziały prywatne?
Temat wraca jak bumerang....


Odziały czy pospolite ruszenie?

Sprawiedliwość społeczna wymaga, żeby każdy dostawał tyle na ile zapracował (nie mylić z przydziałem po równo, bez względu na zaangażowanie - socjalizm to choroba którą trzeba leczyć).

Prywatnie uważam, że najchętniej widziałbym wariant z rozdawaniem broni, gdzie wszyscy dostają sprawiedliwie - osiągamy w ten sposób najszybszy przyrost damage w skali społeczeństwa.

Będąc już troche w rządzie wiem jednak, jak trudne jest pogodzenie tego wariantu ze skutecznością bojową i 'nieuciążliwym' czasem na wykonanie.

Może najpierw powiem jakie są zalety tego wariantu - dwie główne:
1) najszybszy sposób na wyszkolenie społeczeństwa - słabym przyrasta szybciej
2) cost/effective - czyli najekonomiczniejszy


Wady:
1) zakładając że tak jak ostatnio, zgłasza sie 800 ochotników; donate broni, biletów dla każdego zajmie 3 minuty (kupno biletów, kupno broni, captcha, ewentualne przelewanie kasy, wystawianie stocka etc). Obsłużenie takich 800 osób przez:

- 1 osobe to 40 godzin.
- 2 osoby to 20 godzin.
- 4 osoby to 10 godzin
- 8 osób to 5 godzin
- 16 osób to 2.5 godziny
- 32 osoby to 1.25 godziny / na osobe.

W ostatnim zgłoszeniu, gdzie ochotników było właśnie 800, bron otrzymało 300 osób, rozsyłane to było przez 6 osób.
Daje to 50 osób na głowe * 3 minuty = 150 minut spędzone przy donate i uzupełnianiu captchy.


Rozciągłość w czasie to ponad 2.5 godziny. Kto lubi wysyłać przez 2,5 godziny broń, raz za razem? Kto by się pisał na ochotnika i chcialby chociaż godzine nieustannie rozsyłać broń, bilety kilkudziesięciu osobom? Czy można zakładać, że po paru razach taka osoba mówi - dość!? Twierdzę, że tak.

2) Biorąc pod uwagę powyższe, w bitwach strategicznych, gdzie dowództwu zależy na ataku z zaskoczenia (bo nie zawsze przecież wiadomo czy bitwa to na serio czy ściema) tylko i wyłaczeni w końcowej fazie bitwy (10 minut do końca) NIERALNYM jest skoordynowanie ataków wszystkich osób, tak żeby po paru sekundach mur skoczył / spadł o 30-40k dmg. Słabością tej metody jest więc to, że niski dmg rozłożony w czasie jest łatwo kontrolować przez obrońce i łatwo nadrabiać. Brak tutaj efektu "Wcisnełem F5 i mur z 30k zrobił sie -10k oO psiajegomać!".

3) Ludzie potrafią oszukiwać. Niestety, ułamek osób z pewnością albo by zwyczajnie się wycfanił i nie wykorzystał broni, albo wykorzystałby przez pomyłkę nie tam gdzie trzeba (np wciskając nie ten 'guzik') albo ... ktoś by mu urwał od internetu i nie zawalczyłby wcale. Na szczęście tylko ułamek więc najmniej znacząca wada. Problemem jest kontrola.



Wariant drugi - obecnie wspierany przez rzą😛

Prywatne oddziały militarne
Czym jest taki oddział? Jest to swojego rodzaju decentralizacja tworu zwanego umownie 'Wojsko Polskie'. W obecnej chwili WP to grupy po kilkadziesiąt osób, same produkujące sobie broń oraz iron, których głównym celem jest samoszkolenie się - gra w erepublik dla nich to głównie płaszczyzna wojenna. Grupy te do niedawna nie otrzymywały żadnego wsparcia od rządu, działały gdzie chciały i kiedy chciały. Ostatnio jednak Wspólpraca na linii "MON-grupy" zaczyna układać się coraz lepiej. Powstał kanał dla "MON-dowódcy oddziałów", gdzie będą omawiane detale akcji, przydział dofinansowań. Dowódcy przekazują rozkazy w ramach oddziaów, rozdzielają zasoby, broń, bilety. Oddziały mają swoje fora, kanały na ircu.

Niedawno wyszedłem z propozycją płacenia oddziałom za zadany dmg, licząc że te bardzo mobilne jednostki jeszcze bardziej zwiększą swoją skuteczność oraz liczebność. Po raptem dwóch płatnych bitwach widać, że przy dobrym dofinansowaniu oddziały potrafią zadać na luzie ponad 200.000 dmg. A to zapewne i tak nie wszyscy. Negatywny 'czynnik ludzki' również działa, ale w mniejszym stopniu. Onacza to, że takie grupy skutecznie pokierowane mogą mieć decydujące znaczenie w bitwie. Dlatego system dofinansowań będzie działać dalej - przynajmniej dopóki jestem MGiF ;p



Druga część tego artykułu będzie tyczyć się szczególnego przypadku, bitwy o Yukon.

Akcja była planowana przez kraje Eden. Strona polska postanowiła zabezpieczyć Yukon. Kilkadziesiąt osób wylądowało w Yukonie i zaczeło się RW, wraz z kilkoma regionami. Peace oczywiście musiałobyć lekko zaskoczone, damage szedł spory. Po pierwszym dniu w 'Polskim' regionie było zdaje sie -30k dmg na koniec dnia. Nastepnego dnia dmg stopniowo rósł, Iran wraz z innymi krajami PEACE systematycznie pilnował muru na poziomie ok 10k na plus. Oddziały wojskowe miały w ciągu ostatnich 10 minut zadać kilkadziesiąt k dmg i ostatecznei zjechać mur na minus, co oznaczałoby odbicie regionu. Tak też się stało w kilku regionach. Yukon niestety się wybronił. PO analizie doszliśmy do wniosku, że 10 min do końca to było za dużo na atak.
Plan awaryjny, miał mieć 2 cele, czyli oprócz głownego - zbicie muru, drugi - wyszkolenie generałów na FM. Łaczny dmg który miałbyć zadany na 5 minut przez generałow to ok 30k. Wartość, która wydawała się być decydująca. Niestety do szczęscia zabrakło 2k dmg.
Koszt tej operacji to 240g (czyli pełne tankowanie, plus bronie q4).

Nie da się ukryć, że byliśmy blisko, jednak ciągle za daleko. Myślę że ta akcja pokazuje, że potrafimy już się organizować i zaczynamy być realną siłą. Nasi wojskowi niestety są słabsi i musimy się z tym pogodzić. Czemu zatem nie wysłaliśmy 3 najsilniejszych FMów? Szczerze? Liczyliśmy że się uda, a przy okazji 3 generałów awansuje (lub zbliży się do awansu o 1-2 bitwy).
Niestety Yukon pozostał w Iranie.

Czemu o tym piszę? Ano temu, gdyż automatycznie po tej akcji pojawiła się fala krytyki - niestety od głównych krytykantów systemu dotowań dla najsilniejszych - czyli Whiteye oraz bezkitu. Nie da się ukryc, panowie Ci są zatroskani o losy wszystkich polskich żołnierzy i pragnęliby (podobnie jak ja i pewnie każdy) aby w Polsce wszyscy szybko zdobywali doświadczenie oraz kasa na broń szła dla każdego a nie dla "wybranych".

Panowie W oraz b. Z całym szacunkiem dla Was, ta akcja nie mogła opierać się na wysyłaniu kilkuset osób. Dlaczego? Starałem się to uświadomić w pierwszej części artykułu. Musieliśmy wydać tego golda na kilka osób. Tylko w ten sposób da się prowadzić szybkie i dobrze skoordynowane akcje. Przegraliśmy z dużo silniejszym, ale ich zaskoczylismy (na kanale Eden wielce zdziwiony był np prezydent Hiszpanii, który pochwalił nas za ogromne postępy).

Wiem że to nie jest idalnie sprawiedliwe, że gold dostały 3 osoby, ale na litość boską, sprawiedliwość społeczna nie zawsze idzie w parze z efektywnością.



Obiecanki Ministra - czyli może by tak pomóc nie-oddziałom?

Analizując sytuację, oraz nie chcąc wiecznie czytać negatywnych komentarzy tych samych osób, które czasem wydają się prowadzą krucjatę z każdym rządem, doszedłem do wniosku że spróbujemy czegoś jeszcze innego.

Wstępny plan - dofinansowanie dla słabszych graczy, nie będących jeszcze w oddziałach.

Jak? Pokrycie znacznej części kosztów (być może 60-100% - musimy to przeanalizować) ale dopiero po odbytej walce.

Czyli jak to się odbywałoby w krokach?

- MON wypuszcza Doc'a z formularzem do wypełnienia, określając ramy (np siła od 5-😎
- rząd oblicza ile procentowo refundujemy, myśle że pierwsza bitwa może być dla testu 100%.
- Następuje bitwa, chętni gracze za swoje zasoby kupują bronie i walczą. (będzie to bitwa bez biletów zeby nie było kosztów).
- następnie trwa zliczenie kto ile zadał obrażeń i na tej podstawie zapisanym na listę wyplacany jest ekwiwalent za zakup broni.


Postaram przeanalizować do dokładnie.
Pomysł został przedstawiony rządowi godzine temu, na razie trzeba się z tym przespać i pomyśleć jak tu spowodować, żeby krytykantom rządu odebrać argumenty ;p (a przy okazji wyszkolić ludzi 😛)


Spokojnej nocy i lekkich komentarzy,

DeJoT,
Minister Gospodarki i Finansów