∞ Zostanę cieślą jak Jezus, czyli o dzieleniu skóry na niedźwiedziu

Day 815, 04:58 Published in Poland Poland by Tomator
http://tomator.pl/kleps/klepsydra.jpg" align="left" width="153" height="250">http://tomator.pl/kleps/kleps.jpg" width="220" height="104">http://tomator.pl/kleps/ydra.jpg" width="177" height="104">Podróże kształcą. I eRepublik kształci. Dzieki eRepublik tysiące Amerykanów dowiedziało się, gdzie leży Europa i że w ogóle poza Ameryką coś leży. My dowiedzieliśmy się, że na południe od Stanów Zajednoczonych jest jeszcze druga Ameryka, gdzie rośnie tak duży las, że można by było umeblować całą Polskę, a i tak nie byłoby znać po owym lesie różnicy. Podróże po eRepublik kształcą podwójnie. Bo kto by pomyślał, że z Polski do Peru najbliżej jest przez Singapur?

Kolonia
Tomek mógłby przysiąc, że od zawsze chciał być żołnierzem. Ale to nieprawda. Gdyby uważnie sięgnął w pamięć, przypomniałby sobie wakacje podczas których, jako dziewięciolatek, był na kolonii w Lubniewicach. Urok tej niewielkiej miejscowości przez większość dzieci pozostał niedoceniony, lepiej zapadł w pamięć niewielki ośrodek jeździecki. Ale Tomek najbardziej ze wszystkiego ceni sobie wspomnienie wycieczki na pobliski poligon w Wędrzynie. Wszystko było zwyczajnie do chwili, gdy autokar wiozący kolonię minął bramę jednostki wojskowej. http://t2.gstatic.com/images?q=tbn:a3vq2xzRVyfLVM:http://farm4.static.flickr.com/3615/3437473092_e9715144c7.jpg" align="right" hspace="3">Świat stał się jakby cichszy, bardziej tajemniczy i zielony. I nie chodziło i rosnący wokół sosnowy las. To zieleń mundurów wypełniła wyobraźnię dziecka. Żołnierze poruszali się sprawnie, celowo, nie ociągając się, ale też ani trochę szybciej, niż należy. Absolutnie pewni i świadomi każdej swojej czynności. Wielkie wrażenie na dzieciach zrobiła ogromna, bo ponaddwumetrowa czaszka zajmująca miejsce na porośniętym świeżo skoszoną trawą skwerze. Nie była to zwykła czaszka. Dwa wielkie siekacze w górnej szczęce byłby niczym w porównaniu z górującymi nad resztą monstrualnymi króliczymi uszami. Jako jedyne pokryte były białym futrem. http://www.enemyforces.net/firearms/p90_3.jpg" align="left" width="200">Dyskusja nad tym, czyja to czaszka i czy jest prawdziwa trwałaby zapewne długo, gdyby autobus nie zatrzymał się zaraz przed budynkiem. Tomek pamiętał jeszcze wykład, na którym jeden z żołnierzy, z gwiazdkami na czapce i na pagonach zaprezentował KBKS, krótki bojowy karabin szturmowy, po czym wszyscy wyszli na strzelnicę. Jeden z żołnierzy trzymał wycelowany w rząd tarcz KBKS z magazynkiem pełnym ślepej amunicji, a dzieci po kolei podchodziły i pociągały za spust, odchodząc z wypiekami na policzkach. Tomek pociągnął za spust dwa razy. Czuł się trochę jak złodziej, a żołnierz z gwiazdkami śmiał się. Po tej wycieczce Tomek umył ręce dopiero, gdy zapach prochu stał się zupełnie niewyczuwalny. I od tamtej pory pragnął poczuć go ponownie.

Warsztat
Brazylia. Tak daleko, że mało kto zdawał sobie sprawę z jej istnienia. Nawet patrząc na mapę mało http://www.fixdirect.co.uk/images/Colour%20Nail%202.JPG" align="left" width="200">kto zastanawiał się, co tam jest, tam daleko. Koniec świata. Aż do czasu, gdy okazało się, że właśnie walczymy o Amazonię i że jest tam dużo drewna na deski i żelaza na gwoździe. Teren mocno broniony, ale ponoć do zdobycia. Tomasz odwiedził po pracy sklep z bronią, zostawiając tam znaczną część swoich oszczędności. Po drodze jeszcze odwiedził delegaturę MON, gdzie został zbadany, kazano zrobić mu tyle pompek ile jest w stanie, wyniki przeliczono i wręczono mu tekturowe pudełko pachnące olejem i pobrzękujące zawartością. Przekraczając bramę jednostki wojskowej czuł zawsze uczucie dumy, które zapierało dech w piersiach. Stanowiska ogniowe były za wałem usypanym z ziemi. Dotarłszy tam, zauważył wyrzutnie MBPR, międzykontynentalnych balistycznych pocisków rakietowych. Dziś nie będzie walki bezpośredniej, pomyślał, wszak Brazylia jest daleko. Na szczęście rakiety pozwalają na walkę z Polski. Obsługujący je żołnierz wojsk rakietowych dopilnował, aby Tomasz prawidłowo załadował głowice bojowe przyniesioną amunicją, wskazał przycisk START, po czym usunął się za wał ziemny.http://i.telegraph.co.uk/telegraph/multimedia/archive/00686/iran-missile-404_686712c.jpg" align="right" hspace="3" width="200">
Tomasz odpalił pierwszą rakietę. Fajt! Z szumem wyrwała się z wyrzutni pierwsza z rakiet. Tomasza odrzucił podmuch, z przypalonymi rzęsami uderzył o nasyp. Fajt! Druga rakieta poszybowała w powietrze. Fajt! Stłuczony pośladek i nadwyrężony nadgarstek. Fajt! Skręcona kostka. Fajt! Rozcięta warga, ruszająca się jedynka. Przybiegła sanitariuszka i pomogła mu wstać. Prowadząc pod rękę powiodła w stronę oddalonego o kilkadziesiąt metrów baraku, w którym mieścił się lazaret. Na stanowisku ogniowym miejsce zająć kolejny żołnierz. Fajt, fajt, fajt!
Lekarz był mistrzem w swoim fachu. Pod ruszający się ząb wstrzyknął porcję szybkowiążącego kleju dwuskładnikowego.http://t3.gstatic.com/images?q=tbn:cVubOpLOCopzJM:http://www.grpharmaa.net/products/COMPRESSION%2520BANDAGE.jpg" align="left" hspace="3"> Masażysta roztarł stłuczenia, pielęgniarka pocałowała w rozciętą wargę, która natychmiast się zagoiła, a serce zabiło szybciej, rozpuszczając złogi cholesterolowe w naczyniach wieńcowych. Kosmetyczka po raz kolejny przykleiła nowe sztuczne rzęsy.
Tomasz nie miał już amunicji, którą mógłby załadować do głowic bojowych, ale Ministerstwo obrony zalecało atak kamikadze. Podszedł więc do stanowiska ogniowego i odpalił cztery kolejne rakiety. Swoje zrobią. Spojrzał w niebo. Było poznaczone smugami rakietowych spalin, przypominając nici osnowy w jakimś gigantycznym warsztacie tkackim. Spojrzał i pokuśtykał w stronę bramy.

Gwiazdki
Poranek był całkiem niezły. Gdy Tomasz otworzył oczy, było jasno i rześko. Jakaś dziwna energia http://hadassahsabo.files.wordpress.com/2009/06/gift.jpg" align="right">zdawała się wypełniać jego ciało. Spróbował wstać i energia nagle gdzieś uleciała, a obolałe członki przypomniały o wczorajszej walce. Bez śniadania powlókł się do jednostki wojskowej, gdzie ku swojemu zadowoleniu znalazł się przy wyrzutniach mniejszego zasięgu. Odpalił jedną w kierunku Wielkiej Brytanii i podreptał do szpitala. Nieco zaspany personel przywrócił go do stanu, w którym nie wstydził się pokazać w pracy. Gdy tam dotarł, wszyscy pracownicy stali w szeregu. Dołączył do nich. Wyglądali kwitnąco, widać nie przemęczali się ostatnio. Z wyjątkiem Cześka i Grześka. Byli wyraźnie zmarnowani. Podobnie, jak szef, stojący przed nimi, z podkrążonymi oczami i ręką na temblaku. Przemówienie miał już najwyraźniej za sobą. Sięgnął zdrową ręka do wewnętrznej kieszeni marynarki i wręczył coś Cześkowi. Potem podszedł do Grześka. I do Tomasza. Każdy otrzymał małe pudełeczko z kokardką. I na każdym widniały po trzy gwiazdki. Jak dobrze, pomyślał Tomasz, czując przypływ sił życiowych. Dzisiaj sobie odpocznie.

Wyprawa
- Szefie...
- O, Czesiek. Wejdź. Podobał się gifcik?
Szef siedział przy swoim biurku, polerując nabój o złotym połysku. Błyszczał już niemal jak lustro.
- Tak, świetny, ale...http://t2.gstatic.com/images?q=tbn:kNSqAaSrQVfeKM:http://www.armynavyshop.com/Merchant2/graphics/00000001/9158.jpg" align="right">
- No, o co chodzi?
- Chciałbym się zwolnić. Tylko czy szef przyjmie mnie potem znowu?
- A co się dzieje?
- No... wie szef... w radiu mówili... To powstanie w Brazylii jest, chciałem polecieć, ale musiałbym się zwolnić.
Szef skończył prace polerskie, umieścił nabój w magazynku, magazynek wsunął w kolbę pistoletu, pistolet włożył do plecaka, plecak wręczył pracownikowi.
- No to jedziemy. Nic się nie martw, dla ciebie miejsce się zawsze u mnie znajdzie. Teraz trzeba skończyć, co zaczęliśmy.
http://t2.gstatic.com/images?q=tbn:1HV2beG5yjGIkM:http://alphameble.files.wordpress.com/2009/06/to-miejsce-na-twoja-reklame.jpg" align="left" hspace="2">Reklama w Klepsydrze?
1g za reklamę w 1000 egzemplarzy!
Nieograniczona liczba odsłon, publikacja do czasu, aż suma liczników kolejnych wydań przekroczy 1000. Twoją reklamę zobaczy każdy czytelnik! I tyle razy, ile będzie chciał! A nawet więcej...

Zielone piekło
-Generale!
-Spóźniliście się - zauważył generał witając wchodzącego pułkownika. Narada przed bitwą to ważna rzecz, nawet jeśli odbywa się w namiocie pośród dżungli. Po wygranej bitwie był jednak w dobrym nastroju i dwanaście sekund spóźnienia był w stanie pułkownikowi wybaczyć.
Stanęli wokół wielkiej mapy. Powstanie wybuchło bardzo szybko, musiało być przygotowywane od jakiegoś czasu i znacznie komplikowało sprawę. Na szczęście w pobliżu Manaus stacjonowała już niemal gotowa brygada pancerna. Niemal, bo dwa bataliony czołgów czekały jeszcze na załogi. http://thumbs.dreamstime.com/thumb_2/1101349252lNCt17.jpg" align="left" hspace="3">Jeden z nich mieli zapełnić kombajniści z Brandenburgii, obeznani z ciężkim sprzętem i koszeniem wszystkiego, co się rusza, drugi obsadzić mieli drwale z Alp, doświadczeni w zrywce drewna ciągnikami gąsienicowymi i jakże cennym w dżungli powalaniem drzewostanu. Komenda uzupełnień zapewniała też o mającym przybyć wsparciu kosynierów. W tym celu przecież sponsorowano bilety. Ustalono zatem plan obrony i kontrofensywy. Powstańców oraz wspierających ich turystów miano zagnać do Rio Negro, aby tam pożarły ich piranie, krokodyle i kajmany. Dokonano inspekcji sprzętu. niektóre z maszyn nosiły informacje o sponsorach. Był czołg ufundowany ze zbiórki mieszkańców stolicy, był sfinansowany przez słuchaczy pewnego radia, nie brakowało też efektów ofiarności poszczególnych, anonimowych obywateli.
Czas jednak mijał, a rekrutów nie przybywało. Przez dłuższy czas udawało się utrzymywać pozycje, jednak wraz z zapadającym zmierzchem sytuacja stawała się coraz gorsza. Zapadła decyzja o zaminowaniu czołgów, z których większość stała wciąż nieużyta. Dobranoc, Brazylio. Czas wracać do domu...

Pospolite nieruszenie
O ile walka polegająca na pojedynczym kliknięciu była dla wielu do przyjęcia i nawet niektórzy walczyli kamikadze, to już podróż na drugi koniec świata była wyzwaniem dla wielu nie do przyjęcia. I może MON rozdawał bilety, ale tylko w jedną stronę. Niby słusznie, bo bilety powrotne były potrzebne tylko tym, którzy przeżyją bitwę. Ale nie dawali broni Q5, a jeszcze trzeba by się było z firmy zwolnić, z partii wypisać... No i pewnie najważniejsze pytanie: Ale co ja mogę..? No cóż, siedząc na tyłku można się co najwyżej wilka nabawić. A oto, jakie deklaracje złożyli czytelnicy w ankiecie dotyczącej preferowanych profesji w armii po wprowadzeniu nowych modułów:Kim chcesz zostać w nowej armii?http://t1.gstatic.com/images?q=tbn:sVExT1Winj9KgM:http://www.thewallpapers.us/data/media/711/mi28.jpg" align="right">

72 (29.39😵: Będę walczyć w piechocie, jak prawdziwy mężczyzna!
47 (19.18😵: Zmiażdżę ich czołgiem, jak Gustlik i Janek! I pies!
89 (36.33😵: Po kasku najlepiej wali się z powietrza, będę pilotem!
22 (8.98😵: Jak Ordon na reducie wstąpię na działo!
15 (6.12😵:Wojna jest dla dzieci. Pozostanę cywilem.
Zaledwie 6.12% deklaruje niechęć do działań bojowych. Tymczasem w mojej firmie na apel o kamikadze odpowiedziało zaledwie 40% pracowników - i to wcale nie tych najsilniejszych. Nahttp://www.muzeumrzemiosla.pl/artykuly/2/gora.jpg" align="left" width="300" hspace="3"> wycieczkę do Peru zdecydował się jeden. Jak widać deklaracje to jedno, a życie to co innego. Nowe moduły pozwolą ludziom pozostać cywilami. Zamiast codziennie ćwiczyć siłę z braku lepszej alternatywy, będzie można być po prostu zawodowym, profesjonalnym cieślą i pracować, płacą podatki na zawodową - równie profesjonalną - armię. Może i lepiej: będzie wiadomo, kto jest kim i nie trzeba będzie liczyć na pospolite ruszenie, którego idea dawno przestała być aktualna.
Drugim aspektem wynikającym z ankiety jest rozkład preferencji względem wojskowych profesji. Artyleria wydaje się czymś mało atrakcyjnym, podczas gdy najbardziej kręci nas kręcenie śmigłem.http://www.olive-drab.com/images/id_ah66comanche_01_700.jpg" align="right" hspace="3" width="200"> Jeżeli podążymy za własnymi osobistymi skłonnościami, będziemy wrażliwi na ataki artylerii i broni pancernej. Z drugiej strony właśnie przeciw tym formacjom będziemy mieć antidotum. Wydaje się więc, że rozkład głównie pomiędzy piechotę i śmigłowce mógłby zapewnić równowagę gdyby nie to, że przeciwko lotnictwu będziemy - z małą ilością artylerii - stosunkowo łatwym celem szczególnie, gdybyśmy chcieli zapewnić osłonę dla naszych czołgów. A jeśli cały świat nie lubi strzelać z armaty? Wtedy rzeczywiście najlepiej zostać lotnikiem.

http://somokon.com/erep/hitcounter.png" align="right" hspace="5" vspace="5">Na pytania, jak się robi taką gazetkę, odpowiedziałem w artykule Jak zdobyć MM. Czyli było o obrazkach oblewanych tekstem i takich tam. Jeśli coś jeszcze nie jest jasne, proszę pytać, a w razie potrzeby uzupełnię ów artykuł.