∞ Nasz kochany NFZ

Day 804, 00:24 Published in Poland Poland by Tomator
http://tomator.pl/kleps/klepsydra.jpg" align="left">http://tomator.pl/kleps/kleps.jpg">http://tomator.pl/kleps/ydra.jpg">
Królowa karo i król
- No gdzie, gdzie mi z tym?! - wydarła się operatorka MOPa - No gdzie?! Dopiero żem, scheisse, podłogę umyła! I musiał przyjść i wyschweinić!
http://t3.gstatic.com/images?q=tbn:KclHPueMMQm5cM:http://e-lumarko.pl/photo/tinyMce/ZD_4_MOP_GABKOWY.jpg" align="right">Kamil155 przystanął spojrzał na nią ponuro. Gdyby się wysilił, mógłby dostrzec ślady dawnej urody, która przeminęła z pierwszym tysiącem paczek papierosów i pewnie hektolitrem piwa, tonąc niczym Titanic w obficie wypełniającym ciało tłuszczu. Ale nie miał siły. Westchnął, stęknął i pokuśtykał dalej, w stronę kontuaru recepcji. Rana w nodze doskwierała mu przy każdym ruchu, krew spływała nogawką, a but istotnie pozostawiał na podłodze krwawe ślady. Za kontuarem siedziała kobieta w pielęgniarskim czepku. Wpatrzona w monitor komputera przesuwała właśnie damę pik na waleta pik. Do ułożenia pasjansa niewiele jej już pozostało.
- Dzień dobry, ja do szpitala.
- Jeszcze żyje, nie przeszkadza - odpowiedziała kobieta, przesuwając dziewiątkę kier na dziesiątkę trefl.
- Ale ja jestem ranny, krwawię.
- Ja też czasem krwawię i do szpitala z tym nie biegnę. Nic nie poradzę, kontrakt z NFZ się skończył, nie ma wolnych miejsc.

Jeszcze jedno małe pole bitwy
Rannemu zawirowało w głowie, przed oczyma pojawiły się czarne płatki. Sam nie wiedział, czy to ze złości, czy z ubytku płynów fizjologicznych. Zacisnął zęby, napiął mięśnie. Krew uderzyła do głowy, mroczki zniknęły. Karty wciąż posłusznie poddawały się woli recepcjonistki.
- Bug, bug! - zawołał stłumiony głos w głębi korytarza, gdzie znajdowały się sale chorych - Bug! Aaaa!
http://t1.gstatic.com/images?q=tbn:NK0d18nfPWPcxM:http://www.ddd-abramowski.pl/materialy/robaki/3d.jpg" align="right">Podążył za głosem. Może znajdzie się tam jakiś lekarz? Albo chociaż weterynarz. Może być nawet krawiec, kuśnierz, kaletnik, szewc...
http://t3.gstatic.com/images?q=tbn:RsJnvsIzDtfsmM:http://www.hesmagazine.com/upload/b2725bea79232e4e369dec89992e0fb2.jpg" align="left">Byle szyć umiał. Głos był coraz bliżej. Tutaj. Kamil155 uchylił drzwi, wszedł do sali. Była pusta, jeśli nie liczyć samotnego łóżka, na którym leżał człowiek z maską tlenową na twarzy. Obok łóżka stała po prawej stroni standardowa szpitalna szafka, a po lewej maszyna, wydająca z siebie rytmiczne pi. Na jej ekraniku raz po raz od nowa pojawiał się kształt elektrokardiogramu. Szeroko otwarte oczy pacjenta wpatrzone były w przeciwległą ścianę. Kamil155 podążył za jego wzrokiem. Nad umywalką z kapiącym kranem, przecząc istnieniu grawitacji, wspinał się po ścianie rachityczny karaluch. A właściwie prusak. Wszak to berliński szpital.
- Do you see? A bug! Bug!http://t1.gstatic.com/images?q=tbn:F9R9fPyl809kQM:http://www.britishbattles.com/first-sikh-war/first-sikh-war-medal.jpg" align="right" hspace="5">
Ranny podszedł do łóżka. Przez szparę uchylonej szufladki widać było rąbek taśmy medalu Battle Hero. Na szafce, w słoiczku, wzrok przyciągały trzy karabinowe pociski. Kamil155 ujął w rękę słoiczek i przyjrzał się zawartości. Na płaszczu każdego z pocisków widniało wygrawerowane laserem logo "GROM". Świat się kończy. Wszędzie bugi, a w szpitalu tylko wrogów leczą.
- Bug! The second one! Bug!
- Wzywaj Boga padalcu, wzywaj. Już czas.
http://t1.gstatic.com/images?q=tbn:vP45lavERolpJM:http://product-image.tradeindia.com/00180967/b/0/Oxygen-Mask.jpg" align="right">Zakręcenie zaworu odcięło dopływ tlenu. Maszyna przy łóżku zmieniła rytm, pikając wyraźnie wolniej. Kamil155 powoli wrócił na recepcję, i począł bezczelnie wpatrywać się w pielęgniarkę. Nowe rozdanie pasjansa nie szło jej najlepiej.

Okulistyka
- Pani doktór! Pani doktór! - piskliwe wołanie rozległo się po kilku minutach w głębi korytarza - Angielski pacjent się był przekręcił! Pani doktór!
- No. To teraz macie wolne miejsce - powiedział kamil155 z przekąsem, którego pielęgniarka jakby nie zauważyła.
- Się pójdzie, się położy się. Nie przeszkadza. Nie widzi, że pracuję?
Zanim znów dotartł na miejsce, salowa zdążyła zmienić pościel. Poprzedni lokator chwilę wcześniej wyjechał z karteczką na paluchu u nogi. Kamil155 czuł się trochę nieswojo. To pewnie z upływu krwi. W ciągu pół godziny został rozebrany, zbadany i opatrzony. Po godzinie salowa, kobieta o ciepłym, matczynym spojrzeniu, przyniosła talerz rosołu.http://t2.gstatic.com/images?q=tbn:pK1Gb1ri3npnWM:http://ugotuj.to/im/2/3307/z3307922M.jpg" align="right" hspace="3">
- Przepraszam, ale ja nie jem mięsa. Nikt inteligentny nie te tego, co miało oczy!
- Pan się nie martwi kochanieńki, to rosół z bezgłowych kurczaków. One nie mają oczu.
- Ale ja widzę, o, tu pływają...
- To są oczka z tłuszczu, spasły się bestie ostatnio. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.

http://somokon.com/erep/hitcounter.png">

Na pytania, jak się robi taką gazetkę, odpowiedziałem w artykule Jak zdobyć MM. Czyli było o obrazkach oblewanych tekstem i takich tam. Jeśli coś jeszcze nie jest jasne, proszę pytać, a w razie potrzeby uzupełnię ów artykuł.