Strategia i taktyka - V1 a V2.

Day 970, 12:01 Published in Poland Poland by Hen_Cerbin
" Zwycięski Wojownik najpierw wygrywa a potem wyrusza na wojnę, podczas gdy pobity wojownik najpierw rusza na wojnę, a potem szuka zwycięstwa "
- Sun Tzu.


Powiedzmy sobie szczerze: bitwa na zasadach V1 i bitwa a'la V2 nie ma ze sobą nic wspólnego poza tym, że wciąż walczą dwie strony.

Kiedyś planowanie bitwy było proste*:
a) zaatakować na kwadrans przed zmianą dnia,
z) walnąć 90% damage'u w ciągu ostatniego kwadransa bitwy.

W sumie punkty po a) a przed z) były już opcjonalne.


V2 jest dużo bardziej skomplikowane.

Przynajmniej na początku, wygrywać będą nie Ci z potężniejszymi armiami, ale Ci, którzy pierwsi dostosują się do nowych warunków i będą wiedzieli co z armią zrobić.

Kilka różnic:

1. godzina rozpoczęcia ataku.

Kiedyś - 23.45-23.55 czasu erepa to była idealna pora na atak.
Dziś: Choć atak przed daychange wciąż ma rację bytu, rozpoczęcie bitwy w środku nocy, gdy obrońcy śpią, może być dużo bardziej efektywne. Nawet jeśli obrońcy się rozstawią, jeśli śpią, to się nie ruszą. Nie skontrują. I mogą się obudzić rano bez szpitala i zepchnięci na ostatnie dwa rzędy heksów.

1a) przewaga atakującego i sojusznicy

V1 - atakujący mógł otworzyć kilka bitew, nie wiadomo gdzie zaatakuje, sojusznik - im silniejszy tym lepiej
V2 - może atakować przez kilka godzin bez aktywnego oporu, sojusznik - Chiny się przydadzą.
Sojusznicy z innej strefy czasowej są niesamowicie ważni - kiedy my będziemy spali, ktoś musi czuwać.

1b) rozstawianie się w obronie.

Cytując rzecznika rządu: "Jeśli ludzie zlekceważą prośby o rozstawienie się na polu bitwy to możemy rano obudzić się z zajętą całą mapą bez walki. Uczestnictwo w bitwie nie musi wymagać siedzenia w grze, zawalczymy także jeśli nie będziemy zalogowani. Niektórzy twierdzą, że nieruchomi żołnierze będą bardzo łatwym celem. Jednak o ile łatwiejszym celem będzie puste pole bitwy... "

Wróg bez problemu zmobilizuje kilkudziesięciu ludzi do nocnego ataku. Ale jeśli obrońców będzie więcej niż kilkuset, nie da rady wybić wszystkich. A nawet jeśli - to zapłaci przynajmniej kasę na WB.

Rano mapę można odbić. Ale nie chciałbym odbijać szpitala i DS-u. One muszą być silnie bronione.


2. rajdy helikopterów

V1 - nieobecne
V2 - Ktoś musi zdobyć 75% terytorium - zapewne większość z tego zdobędą helikoptery.
Jeśli jest jakikolwiek wyłom w linii wroga, niebronione obszary... to trzeba w to wysłać helikoptery. Trzy pola w jednej turze. Rzeki - można albo zdobywać most... albo wysłać helikopter na drugi brzeg.

3. a kto terytorium zdobyte obroni?

V1 - nieobecny problem
V2 - bardziej jak w RL - potrzebne będą wojska 1, 2 i en-tego rzutu.
Helikoptery mogą się poruszać o 3 pola. a na terenach zdobytych przez nie mogą ustawiać się kolejne oddziały. Więc nie ma sensu by 99% piechoty startowało w 1 turze od brzegu mapy, skoro po kilku turach mogą wystartować ze środka mapy (zamiast iść co 1 pole, idą "w pamięci" po 3).
Helikopter zdobywa - a potem piechota może bronić.

4. wykorzystanie newbie:

V1 - szeregowy żołnierz zadawał śmiesznie niskie obrażenia i jego przydatność była niewielka.
V2
a) szeregowy żołnierz w najtańszym helikopterze może zdobyć pole odległe o 3 od miejsca startu - odpowiednio zgrany rajd helikopterów zdobędzie połowę mapy.
"początkujący gracz może swobodnie uciekać wrogowi i umożliwiać desant innym daleko za linią frontu" - jak stwierdził andrzej_kmicic

b) Dobrze dowodzona grupa szeregowych graczy może narobić niezłego zamieszania. I zmusić doborowe jednostki wroga do uganiania się za sobą.

c) obrona - atak na szeregowca zajmuje tyle samo czasu co atak na veterana - więc rozstawienie się przed wylogowaniem to dobry pomysł. Spowolnisz wroga, a wellness w najgorszym razie spadnie do 70.

Tak, V2 ma kilka plusów. Mniejsza dysproporcja między znaczeniem na polu bitwy nowicjusza i weterana.


5. odwody

w V1 - rola raczej niewielka
w V2 - Gdy bitwa już się toczy, nie wiadomo gdzie, kiedy i czym uderzy przeciwnik - jak nagle naszą kolumnę pancerną zaatakuje 100 helikopterów wroga, nie będzie czasu na ściąganie artylerii z drugiego końca pola walki. Bo w międzyczasie wróg przerobi nasze tanki w kupę opiłków polanych keczupem. Zajmie mu to minutę osiem i odleci zanim dojedzie odsiecz. Ale posiadanie w odwodzie artylerii, którą możemy ustawić w dowolnym miejscu... i już kontra wroga okaże się być dużo dużo bardziej kosztowna.



6. użycie grup bojowych, czas zmasowanego ataku:

V1 - uderzamy większością sił dopiero na kwadrans przed końcem
V2 - ostatnie 15 minut to ca. 3 tury... można nie zdążyć.


7. najważniejsze: koordynacja:

w V1 wystarczyło napisać: atakujemy region X, kami.
w V2 - nieskoordynowany atak może skończyć się, owszem, dużą liczbą wygranych walk 1 vs 1. Ale zapewne też porażką strategiczną.
W obronie - koordynacja jest jeszcze ważniejsza. A rozstawianie się "ot tak" skończy się masakrą.

Rozwiązanie: gazeta MON, grupy bojowe, IRC.
Przykro mi - skończyły się czasu ataków na "urrrrra".

Oczywiście, takie ataki też będą przydatne. Ale pokonanie 5 losowych wrogów i zdobycie nawet 10 pól gdy przeciwnik zaraz je odbije raczej nie przyczyni się zbytnio do zwycięstwa.


8. rajd ciężkich tanków
Ktoś wyłomy musi robić. Wygrywać w krótkim czasie wiele walk. Tanki o ataku 100 i obrażeniach 14 są do tego celu idealne. Ale jak dawno temu napisano w RL: "jeden czołg dołączony do plutonu piechoty to przydatna rzecz, nie powiem... ale setka takich, zgrupowana w pancerną pięść może rozstrzygnąć bitwę.**".

Nieskoordynowany atak: w 1 turze piękne uderzenia w 30 różnych miejscach. W drugiej - kontra. I tak w koło Macieju.

Czemu skoordynowany jest lepszy?
Obrońca nie wie gdzie zaatakują. Musi się rozstawić na całej szerokości frontu (jak tego nie zrobi - vide: rajd helikopterów). To szansa dla atakującego - w dowolnym, jednym, dwóch miejscach może mieć miażdżącą przewagę. I zamiast proporcji 30 zwycięstw za 30 porażek może mieć bilans 30 - 5.


9. komunikacja z grupami bojowymi.
V1 - grupy bojowe dowodziły się same, państwo czasem finansowało, czasem nie...
V2 - finansowanie jest mniej ważne. dowodzenie - bardziej. Oby nie było problemu z komunikacją. Bo leżymy.


10. WB
V1 - pamiętne 2 golda, ograniczenie liczby kupowanych WB na dzień
V2 - widzieliście te "999" w prawym dolnym rogu okienka z bitwą. I każdy dodaje 20 wellness. po 0.5 gold. taaaaak. Będzie "ciekawie".


11. Czas, który musisz spędzić przy kompie by walcząc wykorzystać swój potencjał w 100%

V1 - 2 min
V2 - 24h

Tak. Też mi się ciśnie na usta komentarz. Ale nie chcę by artykuł skasowano. [thx dla kamikaze muru, który przypomniał o kwestii czasu]


12. zasady zwycięstwa:
V1 - jasne i proste - albo powyżej albo poniżej granicy, jak nie - dogrywka.
V2 - 75% pól i stolica... - odpowiednio duża populacja non stop "redeploy'ująca" się na pole bitwy może znacznie, znacznie spowolnić proces podboju, lub go wręcz uniemożliwić.
Znów wychodzi znaczenie helikopterów - ktoś musi szybko zajmować pola. Oby się komuś chciało. Jak każdy pomyśli "to ja sobie powalczę, bo nie chce mi się godziny łazić bez sensu"... Niestety, łażenie sens ma. Choć pewnie będzie nudne, ktoś musi to zrobić. Ponownie - dowodzenie i koordynacja będą najważniejsze.

13. szpitale

V1 - pamiętamy
V2 - szpital ma zasięg. atakujący, póki go nie zdobędą, będą musieli kupować WB by odzyskać zdrowie.
Obrońcy - wystarczy, że się wycofają w jego zasięg.


14. obszar walk
Połączenie znaczenia dwóch ostatnich punktów i konieczność zdobycia/utrzymania stolicy sprawią, że większość sił skoncentruje się przy stolicy i szpitalu. Zarówno graczy najsilniejszych jak i najsłabszych. A co z resztą? Do znudzenia - dowodzenie i koordynacja.



Prowadzenie wojen i bitew nie będzie bardziej skomplikowane niż w V1. Natomiast ich wygrywanie... No, tu jest gorzej. Wygrają Ci, którzy zawalczą jako drużyna.
Banda indywidualności...
Cóż, pamiętacie mecz Niemcy - Argentyna?
No właśnie.





Jeśli uważasz, że inni powinni przeczytać ten artykuł - kliknij vote
Jeśli nie chcesz przegapić kolejnych - kliknij subscribe



* tak, wiem - upraszczam. Artykuł z pełnym opisem byłby ścianą tekstu jeszcze gorszą niż obecny. A wbrew pozorom nie piszę dla samego pisania, tylko żeby jednak ktoś to także czytał😉
** cytat z pamięci, zapewne mocno niedokładny, nie pamiętam kogo, prawdopodobnie jakiś niemiecki generał.