Intruz - część 4

Day 2,369, 06:51 Published in Poland Poland by Yarpen

Witam wytrwałych czytelników 😉
Poniżej ostatnia część opowiadania - feedback na temat samego opowiadania był tak fajny, że kwestia subów i medalika zeszła na dalszy plan.
A posiadanie dwóch artów w Top5 też było miłe 😉
Bawcie się dobrze 😉
----
GAMEDEC (skrót od game detective) to zawód przyszłości, wykonywany przez Torkila Aymore'a - głównego bohatera uniwersum wykreowanego przez pisarza SF Marcina Przybyłka (http://www.gamedeczone.com/index.php?strona=gamedec). Poniższe krótkie opowiadanie to tzw. fan fiction - napisane przeze mnie kilka lat temu.
Część pierwsza
Część druga
Część trzecia



Nie było czasu na dalsze analizy. Piętnaście minut później nad blondasem zmontowano pospiesznie siatkę ekranującą, podwieszoną na linach i bloczkach, ochroniarze Korporacji i policja czekali na sygnał ode mnie, a ja pospiesznie wchodziłem do gry.
W czasie kiedy mnie nie było Holmes wypróbował już chyba wszystkie swoje sztuczki. Z dużą przyjemnością zauważyłem, że ma już dość i szuka tylko pretekstu do wycofania się.
- I jak tam panie detektywie? Jakieś podejrzenia? – uśmiechnąłem się do niego triumfująco.
Spojrzał tylko spode łba i pokręcił przecząco głową.
„To teraz Ty popatrz jak pracują najlepsi” – pomyślałem, a głośno zwróciłem się do Hindusa, który akurat teraz był postawnym, siwowłosym królem:
- Niestety zabawa skończona, proszę szanownego pana. Nie będzie żadnych zamówionych niespodzianek, będzie za to jedna niezamówiona.
Pstryknąłem palcami. Czekający na ten sygnał ochroniarze zrzucili siatkę ekranującą na blondyna na dachu. W tym samym momencie król/Hindus zniknął. W ostatnim momencie zauważyłem na jego twarzy wyraz bezbrzeżnego zdumienia.
Holmes zrobił się czerwony na twarzy.
- Jak to zrobiłeś? W całym systemie nie było śladu po tym gościu.
- Widzisz, kolego, świat wirtualny to nie wszystko a gamedec to tylko trochę sprytniejszy gracz. Musisz się jeszcze sporo nauczyć, kiedyś Ci opowiem. Ale najpierw Ty podaj mi numer swojego konta, z którego mam ściągnąć karę za używanie skinów niezgodnych z Ancient Village.
Holmes powlókł się do swojego konia, w którego niepostrzeżenie zmienił się jego motor, a Stella potwierdziła, że należność została już ściągnięta.
-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-
Kilka tygodni później dowiedziałem się, że blondyn z dachu miał w czaszce zaimplantowany procesor i nadajniki różnych sygnałów. Testował na Ancient Village możliwość wchodzenia do systemów wirtualnych, żeby w niezauważony sposób wprowadzać w nich zmiany. Ponieważ teoretycznie mógł to robić również w sieciach bankowych, wojskowych i innych, policja przysłała mi elektroniczny dyplom uznania w podziękowaniu za pomoc w schwytaniu przestępcy.
Nie jestem graczem, nie lubię i nie potrafię pasjonować się wirtualnymi przygodami, wolę pomagać innym Graczom i nadzorować Świat. Prezes chciał mnie uszczęśliwić wysoką nagrodą w dowolnym ze Światów Korporacji ale odmówiłem. Robota administratora zawsze mi się podobała, a teraz miałem jeszcze związane z nią emocjonujące wspomnienia. Zostałem Pracownikiem Miesiąca Korporacji, co zostało wydrukowane na najprawdziwszym papierze w gazetce firmowej, wiszącej w sekretariacie Prezesa.
Warszawa, lipiec 2003.